wtorek, 27 września 2011

Strogonoffffff z półfrancuskimi kluseczkami na bazie mąki żytniej

Ha! Moje młodsze dziecko woła tylko o mięsko, starsze futruje ogórki kiszone z prędkocią światła, mój mąż to tradycjonalista okropny, jadłby codziennie schabowego z ziemniakami, a ja na ziemniaki już patrzeć nie mogę... No i co tu ugotować na obiad?

Wpadłam do sklepu w poszukiwaniu jakiegoś mięcha i wpadła mi w oko piękna polędwica wieprzowa. No jak polędwica, to tylko strogonoff. Zapaliła mi się lampka. szybko uwinęłam się z resztą zakupów, wróciłam do domu i rozpoczełam przygotowania.

Co nam będzie potrzebne:
- piękny, konkretny kawałek polędwicy
- kilka pieczarek
- 2 cebule
- 3 kiszone ogórki
- łyżka musztardy,
- pół słoiczka przecieru pomidorowego,
- mała śmietana 12%
- łyżczka słodkiej papryki,
- natka pietruszki

Mięsko trzeba opruszyć mąką i zasmażyć na oleju, osobno zasmażyć cebulkę, osobno pieczarki na dość dużym oleju (tak, żeby się zasmażyło, a nie dusiło) Wszystko wrzucić do garnka, dolać musztardę i trochę bulionu, tak żeby zakrył mięso. Dusić ok 30 min. Dodać pokrojone drobniutko ogółrki kiszone, dusić jeszcze ok 20 min. Pod koniec dodać przecier i słodką paprykę. Po wyłączeniu śmietanę. Podawać posypane z pietruszką.


Przepis na żytnie kluseczki półfrancuskie:

- 20 dag. mąki pszennej,
- 20 dag mąki żytniej,
- 6 łyżek masła,
- 3 jajka,
- 150 ml wody,
- sól

Na początek dobrze jest utrzeć jajka z tłuzczem, później dodać reztę składników i ucierać jeszcze przez chwilkę. Metalową gorącą łyżką kłaść na wrzątek długie cienkie kawałki, gotować ok 2 minuty.

Życzę smacznego :)

P.S. We czwartek mamy rocznicę ślubu z moim mężem, myślę o kolacji przy świecach przy chińszczyźnie, ale jeszcze nie mogę zdecydować się na nic konkretnego. Hmmm....

środa, 14 września 2011

Zapiekanka szpinakowo - tuńczykowa

Znów eksperymentowałam... Musiałam na szybko zrobić kolację dla kilku osób, bo przyjechała ze Szwecjii moja przyjaciółka wegetarianka ( w sensie tylko odnoszącym się do mięsa). Wymyśliłam zapiekankę ze wszystkiego co akurat było pod ręką.
Ugotowałam makaron. Zapiekanki na nie ugotowanym makaronie wogóle mi nie wychodzą, poza tym siedzą w piecu strasznie długo i zawsze są kawałeczki zbyt twardego makaronu. To samo tyczy się ziemniaków Fakt, że na ugotowanie makaronu tez potrzeba trochę czasu, ale można ten cas wykorzystać na przygotowanie reszty składników, co troszkę nam to rekompensuje.
Ugotowany makaron wylożyłam do naczynia żaroodpornego, na to nałożyłam zasmażony na maśle szpinak, dość grubo pocięty. Posypałam rozkruszoną fetą, na to nałożyłam tuńczyka w kawałkach. Zrobiłam szklankę bulionu, dorzuciłam do niej kilka ząbków czosnku, trochę słodkiej śmietany 30%, pieprz. Polałam makaron, całość zasypałam żółtym tartym serem i polałam oliwą z oliwek. Zapiekłam pod folią aluminiową, niezbyt szczelnie zawiniętą. Było fantastyczne!!!
Zapiekanka została okrzyknięta hitem miesiąca. :)


Hmmmm.... Przeczytałam to, co napisałam przed chwilką i doszłam do wniosku, że nigdzie nie piszę konkretnych przepisów, że nie podaję dokładnie ilości składników. Wszystko przez to, że sama nie wiem... bo nigdy nie trzymam się żadnych konkretnie ustalonych ram ilości, kolejności ani samych składników. Po prostu szukam inspiracji a reszta sama jakoś wychodzi....

Tak czy inaczej życzę smacznego!