środa, 14 września 2011

Zapiekanka szpinakowo - tuńczykowa

Znów eksperymentowałam... Musiałam na szybko zrobić kolację dla kilku osób, bo przyjechała ze Szwecjii moja przyjaciółka wegetarianka ( w sensie tylko odnoszącym się do mięsa). Wymyśliłam zapiekankę ze wszystkiego co akurat było pod ręką.
Ugotowałam makaron. Zapiekanki na nie ugotowanym makaronie wogóle mi nie wychodzą, poza tym siedzą w piecu strasznie długo i zawsze są kawałeczki zbyt twardego makaronu. To samo tyczy się ziemniaków Fakt, że na ugotowanie makaronu tez potrzeba trochę czasu, ale można ten cas wykorzystać na przygotowanie reszty składników, co troszkę nam to rekompensuje.
Ugotowany makaron wylożyłam do naczynia żaroodpornego, na to nałożyłam zasmażony na maśle szpinak, dość grubo pocięty. Posypałam rozkruszoną fetą, na to nałożyłam tuńczyka w kawałkach. Zrobiłam szklankę bulionu, dorzuciłam do niej kilka ząbków czosnku, trochę słodkiej śmietany 30%, pieprz. Polałam makaron, całość zasypałam żółtym tartym serem i polałam oliwą z oliwek. Zapiekłam pod folią aluminiową, niezbyt szczelnie zawiniętą. Było fantastyczne!!!
Zapiekanka została okrzyknięta hitem miesiąca. :)


Hmmmm.... Przeczytałam to, co napisałam przed chwilką i doszłam do wniosku, że nigdzie nie piszę konkretnych przepisów, że nie podaję dokładnie ilości składników. Wszystko przez to, że sama nie wiem... bo nigdy nie trzymam się żadnych konkretnie ustalonych ram ilości, kolejności ani samych składników. Po prostu szukam inspiracji a reszta sama jakoś wychodzi....

Tak czy inaczej życzę smacznego!

1 komentarz:

  1. Dariu dla mnie wystarczy taki przepis,bo też lubię na oko produkty dodawać:)

    OdpowiedzUsuń