sobota, 30 czerwca 2012

Ciąg dalszy kolacji dla Szweda...

Ot i wsiąkłam, przepadłam na taki szmat czasu. Jakoś nie miałam melodii do pisania ani gotowania...
Ale jestem już :)
Dalszy ciąg opowieści o kolacji ze Szwedem już będzie mocno skrócona, bo i większość już opowiedziałam. Ta niespodzianka która znalazła się w paczce z bulionami to szwedzka książka kucharska z przepisami na zupy. Głównie rybne. Sama książka nie ma w sobie nic osobliwego, ale kochani! Te opisy, które Szwed zamieścił między stronami - szwedzko-angielsko- polskie.... Położyłam się jak to czytałam. Przytoczę tutaj tylko najlepsze opisy - tłumaczenia.

Lambsoup from ireland
1.You need carrot. Onion. Seler. Garlic and por put perlowa (KASZA!!!) in water for 3.4. ours. After take away the water. Cut the meat in small pices.
2. Fry carrot. Onion and seler and por and garlic in a garnek.
3. Add mjolk vegetable bulion water and laurowe. boile. Put in meat. Perlowa. carrot and seler. Cook 15 min.
4. Salt and peppar. Parsley (myślałam że chodzi o Elvisa, ale okazało się, że pietruszkę). Tymianek. Taste

Tak mniej więcej wyglądają tłumaczenia wszystkich przepisów. Śmiechu miałam tyle, że aż zakwasy na brzuchu mi się porobiły. Ten Dan kochany tak się napracował, żeby mi przetłumaczyć całą prawie książkę, że uczucia moje wobec Szwedów, nawet pomimo potopu wzrosły bardzo! Thank you Dan if you read this, you are amazing!

No więc wracając do kolacji, to siedząc i czekając na Dannego zastanawiałam się jak ja będę z nim rozmawiać, bo choć inglisz u mnie nie najgorszy, to jednak co innego pomalutku pisać czy czytać, a co innego rozmawiać, zwłaszcza że się go od matury niewiele używało! Włączyłam translator w googlu, postawiłam na stole i czekam. Szwed przyjechał, na początku rozmowa szła opornie, ale po dwóch głębszych gadaliśmy już jak nakręceni, Nauczyłąm Szweda mówić w szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie, a on mnie nie pamiętam już czego, ale brzmiało to mniej więcej "gulgulgulgulgul". Było super i bawiliśmy się świetnie. Mąż mój który w językach nie jest najmocniejszy poszedł spać a my do 3 nad ranem urzędowaliśmy.

Zaskoczyłam Szweda organizując tzw. stół szwedzki jak to u nas na imprezach zwyczajnie bywa, bo ze Szwedami niewiele ma on wspólnego. Oni na kolację z przyjaciółmi jedzą przystawkę, danie główne i deser. Owszem, taki typ podania kolacji nie jest im obcy, ale dzieje się to na dużych imprezach, albo mają taki zwyczaj podczas Bożego Narodzenia, ale takie imprezy odbywają się na stojąco, chodzi o to, żeby goście mogli swobodnie się przemieszczać podczas kolacji.  Co ja mogłam podać na taki stół? Myślę sobie, że trzeba polskie potrawy zrobić, no to bigosik, goloneczka, biała kiełbasa, ogóreczek kiszony, serniczek.
Myślałam że padnę jak zobaczyłam Szweda nakładającego sobie bigosik na serniczek. Hi hi hi, ale się uśmiałam!

Morał z tego taki, że nie należy Szwedom serwować szwedzkiego stołu ;)

Pozdrawiam czytelników serdecznie! W następnym poście przepis na serniczek :)